Menu

Rezydencja artystyczna Marii Yakymenko dobiegła końca

„Dom przenośny”. Patchworkowa opowieść o przeprowadzkach i nowych mieszkańcach Wrocławia .

Tekst kuratorski 

Wrocław jest miastem, którego portret społeczny został ukształtowany między innymi przez przesiedlenia ludności i trwający wiele lat napływ nowych mieszkańców. Od momentu kiedy stał się polskim miastem w 1945 roku, przez wielu był postrzegany jako tymczasowy „dom”, który mógł być ponownie zaatakowany przez agresorów. I choć dawne wyzwania uległy przedawnieniu, w ich miejsce szybko pojawiły się nowe. Emigracja zarobkowa do większych aglomeracji, wojna w Ukrainie, wciąż przywodzą do Wrocławia nowe pokolenia przybyszów poszukujących tu wytchnienia, schronienia, pracy i przyszłości.   

Te myśli towarzyszyły Marii Yakymenko podczas rezydencji we Wrocławskim Instytucie Kultury

Postanowiła ona spleść historie nowych mieszkańców Wrocławia w artystycznej książce, nazwanej też przestrzennym zinem ,,Dom przenośny”, którego strony to kolaże tworzone podczas grupowych warsztatów. Publikacja zbiera ważne spostrzeżenia wielu autorów o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie w dobie globalizacji, w której słowo dom zyskało nowe znaczenia. Dla wielu osób jest on utożsamiany z bliskimi osobami czy zwierzętami, dla innych z kolei to zbiór osobistych przedmiotów, które można z łatwością zapakować i zabrać ze sobą na drugi koniec świata. Ponadto brak przywiązania do miejsca zamieszkania, permanentne zmiany, przemeblowania, remonty i wątki migracyjne często pojawiały się w historiach opowiadanych przez kolażystów.   

Warto podkreślić, że z podobnymi wyzwaniami mierzyła się także Mariia, która w wieku szesnastu lat opuściła rodzinny Kijów i zamieszkała w Warszawie, gdzie w niewielkiej kawalerce na Żolibożu odkryła swoje miejsce. Jej obserwacje oraz prace, które także pojawiły się w zinie, opowiadają o tym, jak odnalazła się w Polsce, w której od podstaw poznawała nowy język i budowała relacje międzyludzkie.

Jak podkreśla artystka: 

„Kolażowanie stało się dla mnie ważnym sposobem na radzenie sobie z sytuacją i wyrażanie uczuć.”

Dlatego Mariia postanowiła wykorzystać tę artystyczną i autoterapeutyczną metodę w prowadzonych przez nią warsztatach. W procesie mogła liczyć na wsparcie lokalnej artystki Małgorzaty Grączewskiej, pracującej z techniką kolażu od wielu lat.  

Karty lokalnych historii 

Zadaniem uczestników cyklu spotkań we wrocławskiej Barbarze było stworzenie indywidualnej opowieści o tym mieście, swoim miejscu zamieszkania, przedmiotach oraz osobach ważnych dla uczestników warsztatów. Proces twórczy przewidywał więc nie tyle zanurzenie się we wrocławskich gazetach czy drukowanych czasopismach i stworzenie pięknych kompozycji podążających za trendami, co przywołanie ważnych podświadomych obrazów i wspomnień, a następnie przełożenie ich na wrażliwy język wizualny. Mariia pracowała zarówno z bardzo nowymi mieszkańcami Wrocławia, jak i tymi, którzy doskonale pamiętali dzień przeprowadzki, która wydarzyła się kilka lub nawet kilkanaście lat temu.

Na pierwszym spotkaniu jedna z uczestniczek, Melania Sulak, utrwaliła moment pierwszego przyjazdu do Wrocławia. Był to bardzo mglisty poranek, a budynki pokrywała mleczna powłoka. Autorka wykorzystała kalkę, którą przykleiła na wycinki fragmentów elewacji wrocławskich budynków mieszkalnych oraz katedry. Także w innych kolażach pojawiały się mniej i bardziej znane wszystkim obiekty architektoniczne Wrocławia, jednak najciekawsze opowieści dotyczyły jego sentymentalnych zakamarków. Nie zabrakło też faktur domowych przedmiotów i zdjęć najbliższych. Jedna z uczestniczek, Carolina Faust, studentka mieszkająca od niedawna we Wrocławiu, przyniosła na warsztaty wydarty wycinek z ogłoszenia ,,Kupię mieszkanie”. Wspominała, że właśnie z takimi ogłoszeniami kojarzy jej się Wrocław. Nigdy nie widziała w Brazylii, z której pochodzi, tak dużej ilości podobnych wydruków rozwieszonych w przestrzeni miejskiej. Przyznała też, że lubi przyglądać się zwyczajnym czynnościom wykonywanym przez ludzi, a w pierwszych dniach po przeprowadzce jej uwagę zwrócił mężczyzna, który energicznie zrywał ogłoszenia o kupnie mieszkania ze słupów. Przyniesiony wydarty fragment pojawił się na pierwszym kolażu, który wykonała podczas warsztatów. Element ten wykorzystała także w późniejszych pracach. Warto podkreślić, że Carolina nie była jedyną kolażową debiutantką w grupie, a chęć tworzenia przy wspólnym stole z Mariią i innymi wynikała z potrzeby dzielenia się swoimi doświadczeniami. Opowieść Blanki Mokrzyckiej dotyczyła, dziejących się równolegle z warsztatami, przenosin do nowego mieszkania. Autorka większość rzeczy przechowywała wówczas w zagraconym samochodzie. Dlatego kolaż, który stworzyła, składał się z wielu warstw gazetowych fragmentów. Autorka opowiedziała o frustracjach towarzyszących odnajdywaniu się w przeprowadzkowym chaosie. Jej kompozycja, pełna kolorów i faktur, w pełni reprezentowała ówczesny nastrój Blanki.  

Przestrzenna publikacja artystyczna  

Poza ponad osiemdziesięcioma kolażami powstała też dwuczęściowa koncepcja zina zakładająca połączenie mikropowieści w jedną całość. Pierwszy obiekt, zaprezentowany podczas finalnego wydarzenia podsumowującego miesięczną rezydencję Marii, przypominał kształtem architektoniczną konstrukcję przenośnego domu. Niewielkie drewniane moduły, z których się składał, posiadały system łączenia pozwalający na układanie z nich różnych konfiguracji. Dzięki temu odbiorca mógł zdecydować o tym jak połączyć poszczególne prace, które znajdowały się po obu stronach płaskich elementów. Można powiedzieć, że prawdziwa gra toczyła się się między tym, co dwuwymiarowe, czyli kolażami, a tym, co trójwymiarowe, czyli rozmieszczeniem stron. Odbiorca został zachęcony do interakcji z publikacją, która wymagała zaangażowania i dociekliwości, a nawet zgubienia się w małych korytarzach. Niektóre kolaże ukrywały się też na ,,sufitach” i w ściennych ,,skosach” konstrukcji.   

Drugi obiekt – przestrzenny zin – został przygotowany jako prezent dla uczestników. Składał się z 22 papierowych kart z nacięciami. Artystyczna publikacja została wyprodukowana w niewielkim nakładzie w lokalnej Drukarni prowadzonej przy Otwartej 12 przez Macieja Zarańskiego. Na każdej ze stron pojawiły się przedruki wybranych przez Mariię kolaży realizowanych na warsztatach. Karciane dwustronne ,,ściany” zapraszały publiczność do zbudowania własnego przenośnego domu. Dlatego podczas finalnego podsumowania rezydencji, 15 grudnia, dzięki otwartości na współdziałanie przybyłych na wydarzenie, udało się stworzyć kameralną sytuację zacierającą granicę pomiędzy odbiorcami, współtwórcami i samą artystką. To z jej inicjatywy, ale też z grupowej potrzeby współdziałania, zrodził się pomysł na zabawę z artystyczną książką. Tak jak i w domu, to właśnie przy wspólnym barbarowym stole, przy ciepłym kameralnym świetle, odbyła się celebracja wyjątkowego i inkluzywnego procesu artystycznego. 


WIK jest partnerem międzynarodowej platformy Magic Carpets współfinansowanej przez program Unii Europejskiej „Kreatywna Europa”, zrzeszającej kilkanaście organizacji kulturalnych. 

Aktualności / AIR Wro

Od brydżowej rozgrywki do filmowej etiudy

,,Na dole huczał jazz.[…] Bez względu na pogodę, na paru metrach kwadratowych przestrzeni podrygiwała twardo sprasowana masa ludzka. Na górze przy dwu szeregach kanciastych stolików zasiadły każdego popołudnia i wieczora pracowite czwórki brydżystów.”

Tkanina artystyczna jako narzędzie do współpracy (i tworzenia magii?) – rezydencja Oscara Anderssona | Magic Carpets

To był koniec roku szkolnego i pierwszy dzień lata, kiedy na wrocławskim podwórku przy ul. Ruskiej w świetle neonów pojawiła się premierowo tkanina artystyczna Oscara Anderssona. Błękitno-zielone, przypominające nowoczesny gobelin dzieło sztuki było efektem współpracy szwedzkiego ilustratora z grupą młodzieży, z którą warsztatowo pracował w czerwcu tego roku.

Rezydencja znikającego miasta

Projekt realizowany w ramach międzynarodowego programu „What’s next?”, eksploruje tematy przemijania, upadku i transformacji. W kwietniu 2024 roku dwójka artystów – Arek Pasożyt i Anastasiia Zazuliak – spotkała się we Wrocławiu, by uchwycić tę dynamiczną grę między zanikiem a odrodzeniem. Kulisy tego artystycznego procesu badawczego zdradza kuratorka projektu, Karolina Jaworska.

Zobacz wszystkie aktualności
Bądź na bieżąco!

Jeśli chcesz być na bieżąco z tym, co się u nas dzieje, zapisz się do newsletera.